Czyli trzy chusteczniki, które się uzbierały już jakiś czas temu. I lustereczko i długopiśniki. Wszystkie te rzeczy zaliczyły swój debiut kiermaszowy, część znalazła nowych właścicieli. Tak więc słowo o chustecznikach. Najbardziej absorbował mnie czarny. Bardzo chciałam, aby wyglądał jak chińska laka, być może osiągnęłam ten efekt, trudno się klei czarne motywy, a ten to mój ulubiony (jest już taka szczotka do włosów). Zawzięłam się, by użyć spękań - w pierwotnym założeniu miały być na dłuższych bokach, ale jak zobaczyłam jakie figle płata na górze; odpuściłam. Albo było zbyt ciepło, albo inne czynniki wpłynęły, ale preparat zwarzył (sprawdzone w SJP!) się, a potem spęki wyszły niepięknie i podmalunki robiłam, to znów zmywałam i tak w koło Macieju. Ze trzy razy męczyłam tę górę. Całe szczęście, że pozostałe dwa nie były kłopotliwe w ogóle. Dołączam lusterko i długopiśniki, które dość długo zalegały w komputerze.
Ostatnio większość mojego czasu pochłaniają kwiaty, praktyka w kwiaciarni i egzaminy. A dzięki udostępnionemu kluczowi wiem już, że zaliczyłam część pisemną. Wyniki wykonań dopiero w sierpniu.
Nerwy, nerwy...
Cieszę się, że tyle osób zgłosiło się do uczestnictwa w Candy. Zachęcam wszystkich odwiedzających - jeszcze jest trochę czasu by dołączyć do zabawy :) Powoli odwiedzam wasze blogi, a kilkoma jestem bardzo zaciekawiona i pewnie jeszcze zaglądnę :)