W końcu udało mi się ogarnąc się po targach-kiermaszu. Było fantastycznie - i mimo, że miałam mało jajek, bo tylko dwadziescia kilka sztuk, co na początku wywołało u mnie konsternację i lekką panikę - szybko pozbyłam się kompleksów ubogiej ciotki ze Wschodu ;) Prezentowałam się na targach pierwszy raz, toteż dekupażowe jajka wzbudzały sporo zainteresowania i przez dwa dni, przez bite siedem godzin dziennie robiłam pokaz, cierpliwie wycinając, naklejając, lakierując a do tego produkując się w objasnieniach w tubylczym języku.
Ludzie mieli takie cudeńka, że dostałam oczopląsu. Poznałam masę ciekawych twórczych osób, mogłam popytac o wszystko i podotykac tych wszystkich przepięknie zdobionych jajeczek. Głównie malowanych gwaszami, akwarelą czy akrylami. Tutaj link do slajdów z tegorocznych targów. I jest tez filmik, cały po holendersku, ale proszę się nie zrażac: film. Obok mie siedział miły pan z Belgii, który miał kram z niesamowitą iloscią wydmuszek strusich, gęsich, kaczych, indyczych a nawet czaplich (błękitnych) czy dzikich łabędzi (seledynowych i ciemnozielonych).
Mogę się też pochwalic małym sukcesem, moje niebieskie jajko zajęło drugie miejsce w konkursie na "Jajko w kolorach delfse blauw". :) A poza tym udało mi się sprzedac kilka sztuk, w tym jedno jajko robione na miejscu. Kupujący je pan cierpliwie czekał, aż doschnie kolejna warstwa lakieru. Co prawda, temu jednemu nie zrobiłam zdjęcia, ale nic nie stoi na przeszkodzie zrobic sobie jeszcze raz takie jajko, bo zaopatrzyłam się też dobrze.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się jajka ozdobione kurpiowskimi kogutami, wycinankami. W ogóle to sprzedałam na sztuki prawie wszystkie ludowe serwetki, a także byłam namawiana na sprzedaż białej wyszywanej serwety, którą miałam na stoliku - ta jednak nie byla moja - dziękuję Aldonie za wypożyczenie.
A tu jeszcze przygody z transferem na jajkach, nie jest to łatwe, ale możliwe że papier był za gruby, albo mi brakło cierpliwosci ;)
Dotrwał ktos do końca? ;)
Ja dotarłam do końca i jestem zachwycona :-)
OdpowiedzUsuńPiękne jaja:) Te biało niebieskie podobają mi się najbardziej:) Choć i do wzorków ludowychm słabość:)
OdpowiedzUsuńWow...co za jajecznica :)...same śliczności :)
OdpowiedzUsuńdotrwałam! gratuluję udanych targów, jajeczka pokazujesz ładne, różnorodne, jest na czym oko zawiesić :)))
OdpowiedzUsuńwszystkie co do jednego są extra. A ja przy okazji zapytam o wymiankę serwetkową - pisałam na adres mailowy, ale nie wiem czy mój mail dotarł do Ciebie - chętnie bym się wymieniła :)
OdpowiedzUsuńhttp://fafarfalla.blogspot.com/2013/02/wymianka.html
Dziekuje wam za komplemanty, serce mi rosnie i pewnie niedlugo wykluja sie jeszcze jakies jajka ;)
OdpowiedzUsuńFafarfallo, nie wiem moze mail mi gdzies umknal. Obecnie nie mam prawie nic z tamtej galerii, pojedyncze sztuki tylko; wyrzucilam ja z bloga zeby nie wprowadzac w blad. Musze zrobic porzadek w tym czego mam w nadmiarze. Zawsze jestem chetna na wymianke, tylko obecnie z tym kiepsko, ale co sie odwlecze to nie uciecze.. -mam nadzieje ze ponownie wpadniesz do albumu, kiedy go zaktualizue i cos ci sie spodoba :)
Ja dobrnęłam do końca nie bez przyjemności ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że zrobiłam podobne niebieskie jajeczka, a nawet wykoczyłam biżuteryjnie podobnie ;-) Niestety zamarzłam dzisiaj i nie zdażyłam obfocić;)
Fajne te ptaszkowe.
Witaj. Ale różnorodność . Dla każdego coś fajnego. Fajnie że na targach zostałaś doceniona. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na blog :-)
OdpowiedzUsuńAle jaja.... Wszystkie śliczne.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWszystkie prace sa przepiekne
OdpowiedzUsuńJakie piękne te Twoje jaja :)
OdpowiedzUsuńDla mnie w tej technice doszłaś do perfekcji.
OdpowiedzUsuń